Przekłady / Traduzioni: Giampiero Fenu e la sua poesia di impegno sociale/ Giampiero Fenu i jego poezja o charakterze społecznym (IT – PL)

Przekład na język polski Izabella Teresa Kostka.
Traduzione in lingua polacca Izabella Teresa Kostka.

***


Giampiero Fenu nasce a Oristano il 31/12/1968. Sino all’età di tredici anni vive la sua infanzia nei pressi del Lago del Liscia situato nelle vicinanze di  S. Antonio di Gallura (SS). In seguito si trasferisce con la sua famiglia a Morgongiori, un paese dell’Oristanese. Si laurea nel 2001 in Scienze Geologiche presso l’Università degli Studi di Cagliari. Oggi  vive a Dolianova (SU) e lavora come Geologo professionista. Poeta, scrittore. Nel 2013 alcune delle sue poesie vengono pubblicate nella raccolta “Viaggi di versi 37 – Nuovi poeti contemporanei” – Ed. Pagine. Nel 2016 pubblica il suo libro d’esordio “Il Lago – Ricordi indelebili” – Ed. Albatros – Il Filo, una raccolta poetica. Nel 2019 pubblica il suo romanzo “DASSINE – Frammenti di vita” – Edizioni Effetto. Partecipa a numerosi reading in occasione di dibattiti nella “Giornata Nazionale della donna” – “Giornata mondiale contro la violenza della donna e di genere” – “Giornata mondiale della poesia”. Giurato in vari concorsi poetici. Ha partecipato a numerosi concorsi nazionali ed internazionali ottenendo prestigiosi riconoscimenti, tra i quali:
– Secondo Classificato della XI edizione “poesia a tema libero” al Premio “WILDE” Concorso Letterario Europeo con la poesia “Solitudini senili” – Dreams Entertainment.
– Secondo Classificato al Poetry Contest April 2020 per la poesia “The Mask of Life” (La maschera della vita)  – Cosmofunnell (California – Los Angeles, United States)
– Vincitore al Concorso Letterario di Poesia “CartaBianca” – 8° edizione con la poesia “La maschera della vita” –  Associazione Carta Bianca Cagliari.

*

Giampiero Fenu urodził się 31.12.1968 w Oristano.  Do trzynastego roku życia spędził dzieciństwo nad jeziorem Liscia położonym niedaleko S. Antonio di Gallura (SS).  Później przeniósł się z rodziną do Morgongiori, miasta w rejonie Oristano.  W 2001 roku ukończył studia geologiczne na Uniwersytecie w Cagliari.  Dziś mieszka w Dolianova (SU) i pracuje jako zawodowy geolog, poeta i pisarz. W 2013 roku część jego wierszy ukazała się w zbiorze “Podróże wersów 37 – Nowi poeci współcześni” – wyd. Pagine.  W 2016 roku wydał swoją debiutancką książkę “Jezioro – Niezatarte wspomnienia” – wyd. Albatros – Il Filo, zbiór poetycki.  W 2019 roku opublikował powieść “DASSINE – Fragmenty życia” – wyd. Effetto.  Brał udział w licznych odczytach podczas debat z okazji “Narodowego Dnia Kobiet” – “Światowego Dnia przeciw przemocy w stosunku do kobiet i przemocy ze względu na płeć” – “Światowego Dnia Poezji”.  Juror wielu konkursów poetyckich.  Brał udział w licznych konkursach krajowych i międzynarodowych, zdobywając prestiżowe nagrody, m.in.:
– Drugie miejsce w  XI edycji Europejskiego Konkursu Literackiego “Wilde” , sekcja poezja na temat wolny, za wiersz “Starcze samotności” – Dreams Entertainment.
– II miejsce w Konkursie Poetyckim kwiecień 2020 za wiersz “Maska życia” – Cosmofunnell (Kalifornia – Los Angeles, Stany Zjednoczone)
– Zwycięzca Konkursu Literackiego “CartaBianca” – VIII edycja z wierszem “Maska życia” – Stowarzyszenie Carta Bianca Cagliari.

***

L’AMORE MALATO

Tarli senza sosta
si nutrono di menti umane
Scavano a fondo sino a raggiungere
il limite dell’equilibrio
L’oltrepassano
e sconfinano nella pura follia che acceca e offusca la ragione
L’irrazionale prevale
e come una furia animalesca
si scaglia su inermi e deboli corpi lacerando i sentimenti
Attribuisce e trasforma ciò che è realmente insito
nel termine “amore”
ormai sentimento malato assetato d’odio e vendetta
E così tutto finisce…
Odio, rancore, possessione e violenza
Tutto precipita nel buio d’un ricordo ormai lontano
di quel che anche tu un giorno chiamavi amore
L’oscurità cala su ciò che avrebbe dovuto
esser semplicemente
condivisione, accettazione, rispetto
d’un sentimento comune
incondizionato
che un tempo ti univa
anima e corpo a chi ti stava a fianco
tua fonte di vita
Vita degna d’esser vissuta
e non distrutta
per mano
d’un amore… travisato
oramai… malato

*

CHORA MIŁOŚĆ

Dusiołki żywią się
bez przerwy ludzkimi umysłami
Drążą głęboko, aż dotrą
do granicy równowagi
Przekraczają ją
i graniczą z czystym szaleństwem, które zaślepia i otumania rozum
Przeważa to, co irracjonalne
i jak zwierzęca wściekłość
atakuje bezbronne i słabe ciała, niszcząc uczucia
Przypisuje i przekształca to, co jest wrodzone
określeniu “miłości”
teraz tak chorej, spragnionej nienawiści i zemsty
I tak wszystko się kończy…
Nienawiść, uraza, opętanie i przemoc
Wszystko pogrąża się w mroku odległego już wspomnienia
tego, co ty także nazywałeś miłością
Ciemność pada na to, co powinno
być
dzieleniem się, akceptacją, szacunkiem
do wspólnego
bezwarunkowego uczucia,
które kiedyś łączyło
ciała i dusze otaczających Cię ludzi
twoje źródło życia
Życie warte przeżycia
niezniszczone
ręką
miłości… zniekształconej
i już… chorej

***

SOLITUDINI SENILI

Corpi inermi, seduti o supini
cercano salvezza
nella loro piccola e umile tristezza…
Implorano e chiedono aiuto
nella fredda stanza…
Nessuno può sentirli
nessuno aiutarli
rinchiusi tra le quattro mura
soli con i propri tarli…
Distanti dal mondo
un mano ingrata soffoca i lamenti
lasciando segni sul corpo e sulla mente
ferite dei loro sentimenti…
Deboli persone
abbandonate e stanche
attendono e rincorrono ultimi istanti di vita
ormai distante…
Soli con se stessi
pregano e sperano
nell’attesa che la vita
finalmente provi il loro credo
Nel buio della notte
si assopiscono
Tra incubi e dolore cercano di dormire
aspettando un probabile risveglio
che finalmente a tutto ciò
possa metter fine.

*

STARCZA SAMOTNOŚĆ

Bezradne ciała, siedzące lub leżące
szukają zbawienia
w małym i pokornym smutku…
Błagają i proszą o pomoc
w zimnym pokoju…
Nikt ich nie słyszy
nikt im nie pomaga
są zamknięci w czterech ścianach
sam na sam z własnymi złymi duchami…
Trwają odlegli od świata,
niewdzięczna ręka tłumi ich jęki
zostawiając ślady na ciele i zranionym
uczuciami umyśle
To słabi ludzie
opuszczeni i wyczerpani
czekają, goniąc ostatnie chwile życia
teraz już odległe…
Sam na sam ze sobą
modlą się z nadzieją,
że życie
w końcu udowodni im wiarę
W ciemności nocy
zasypiają
Pomiędzy koszmarami a bólem próbują spać,
czekając na możliwe przebudzenie,
które będzie umiało
położyć kres temu wszystkiemu.


***


COME UNA ROSA

Donna…
da oriente ad occidente
hai camminato
Col tuo corpo nascosto o privo di veli
hai donato la vita
Nulla hai preteso in cambio di un amore
Hai soltanto sperato e creduto nei colori della vita
Nonostante tutto ciò  che di grigio dipingeva il tuo cielo
coprendo di fredda neve il tuo corpo
Non ti sei piegata
perché non sempre il freddo inverno
congela anima e sentimenti
Anche dalla neve può sbocciare una rosa
Illuminata da un caldo raggio di sole
crescerà
e nonostante tutto diverrà ancor più bella
Mostrando al mondo i suoi colorati petali
che si apriranno ad una nuova e luminosa vita
Emanando un profumo indelebile
che fluttuerà e impregnerà per sempre l’aria
della tua dolce essenza
Colorando per sempre la vita con la tua esistenza

*

JAK RÓŻA

Kobieto…
wędrowałaś
ze wschodu na zachód
Z ciałem ukrytym lub odsłoniętym
oddałaś życie
Nie żądałaś niczego w zamian za miłość
Miałaś nadzieję i wierzyłaś w kolory życia
Pomimo tego, co zabarwiało twe niebo na szaro
okrywając ciało zimnym śniegiem
Nie poddałaś się,
bo nie zawsze ostra zima
mrozi duszę i uczucia
Nawet na śniegu może zakwitnąć róża
Oświetlona ciepłym promieniem słońca
urośnie
i mimo wszystko stanie się piękniejsza
Pokazując światu swe kolorowe płatki
otworzy się na nowe, jasne życie
Wydzielając niezatarty zapach,
który uniesie się i przeniknie powietrze
twej słodkiej esencji
Barwiąc życie swym istnieniem


***


GLI INVISIBILI

Sferzate di gelido vento
risuonavano nell’aria
Specchi d’acqua
riflettevano la luce dei lampioni
Stalattiti di ghiaccio
trasparenti e fragili
acuminate come lame d’una spada
Privavano della vita e trafiggevano
invisibili ed inermi corpi
sdraiati , avvolti
da stracci, cartoni e coperte
In cerca di riparo
Ancor prima che una mano
desse loro la salvezza
Lungo strade, panchine, portici e marciapiedi
della buia e fredda notte di città
oramai deserta 


*


NIEWIDZIALNI

Świsty lodowatego wiatru
rozbrzmiewały w powietrzu
Wodne lustra
odbijały światło latarni ulicznych
Lodowe stalaktyty
tak przezroczyste i delikatne,
tnące jak ostrza miecza
Pozbawiały życia i przebijały
niewidzialne, bezbronne leżące
ciała, owinięte
w szmaty, tektury i koce
W oczekiwaniu na schronienie
zanim czyjaś dłoń
przyniesie im zbawienie
Wzdłuż ulic, ławek, dziedzińców i chodników
podczas mrocznej i zimnej nocy
w opustoszałym mieście

*

Giampiero Fenu

Leave a comment